Problemy z tożsamością?

fot. Tadeusz Puchałka
fot. Tadeusz Puchałka

[…] Tożsamość* osobista, charakteryzuje się świadomością własnej osoby,
poczuciem odrębności, wiedzą o swojej niepowtarzalności, indywidualnych cechach
odróżniających wybraną jednostkę od innych[…] (wybrany fragment)

Debaty na temat Śląska o najróżniejszej tematyce toczą się od dawna. Dobrze gdy wypowiadają się na ten temat historycy, nieciekawie jednak wygląda sprawa gdy o Śląsku wypowiadają się ludzie, którzy spraw związanych z naszym regionem, w ogóle nie czują, i niestety, nie rozumieją w należyty sposób. Więcej z tych i podobnych dyskusji szkody, aniżeli korzyści.

Smutne jest to, że konferencje odbywają się w gmachach, które stanowią niejako jeden z filarów Śląskości, wyraźnie widać niewielkie zainteresowanie tymi tematami, przez rdzennych mieszkańców tej ziemi, a co najbardziej boli, na salach toczących się obrad wypełnionych po brzegi publicznością, nie słyszy się w ogóle śląskiej mowy.

Czyżbyśmy zapomnieli jaką to gwarą się posługujemy z dziada pradziada? Debaty w których uczestniczymy, są niewątpliwie dla każdego z nas ważną lekcją historii, lecz niech mi zostanie wybaczone; Wiele tematów jest pomijanych, i źle to wygląda patrząc z boku. Często jo jako Ślonzok, czuję niesmak, niedosyt, i odnoszę wrażenie, jakoby znów ktoś próbował decydować o nas bez nas.

Sama wiedza o historii Śląska to nie wszystko, aby mówić o mojej ziemi, trzeba mówić jej „językiem” – jej mową szlachetną. Ten kto wstydzi się swojej gwary nie jest godzien słowa Ślonzok. Ostatnia debata, której tematem była nasza śląska tożsamość była dowodem na to, że na tym polu jest bardzo wiele do zrobienia, i nie chodzi tu o to, że należy rozpocząć poszukiwanie naszej tożsamości, która przecież jest, bo została nam dana podczas naszych narodzin…

Tożsamość jak wszyscy wiemy, to wartość wyższa, której nie można kupić, ani sprzedać. Owszem można ją zdradzić, i to z tym problemem, trzeba nam się dziś zmagać. Wielu nie tylko Ślązaków, uważa, że wystarczy zmienić obywatelstwo, i już stajemy się wymarzonym Niemcem, Holendrem czy Anglikiem. Zapominają jednak o tym, że paszport, czy dokument stwierdzający o zmianie naszego obywatelstwa, to tylko papier, tylko dokument, zaś korzenie, które sami sobie podcięli, a które stanowią o ich tożsamości zostają, choć okaleczone ich zdradą. Bo tożsamość tkwi w naszych sercach, i to o tym należałoby przypominać, mówić i pisać.

Wielokrotnie powtarza się dziś, że niejako podstawą naszej tożsamości są Powstania Śląskie. Zapomina się jednak o tym, że aby do nich doszło, należało na samym początku kształtować ludzką świadomość. To kultura była tym kluczowym czynnikiem, który kształtował świadomość mieszkańców tej ziemi poprzez chóralny śpiew, organizowanie nielegalnych podówczas czytelni, a także amatorskich teatrów, w których grywano polskie sztuki, można powiedzieć pod lufą pruskiego karabinu. To wszystko nawet nie budowało naszej tożsamości, bo przecież ona była w nas od zawsze, lecz pozwalało na właściwe zrozumienie tych wartości, o które już w niedługim czasie miano walczyć.

Z chwilą kiedy zaczynamy „rozprawę” na temat naszej tożsamości, nie wolno zapominać, że Śląskość, jest jak dom, który został wybudowany na mocnych solidnych (grontach), fundamentach, te zaś podparte są na filarach, które stanowią naszą tożsamość. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, co stanie się z domem, którego jeden chociażby z filarów zostanie podkopany, już niedługo budynek pochyli się, a w konsekwencji tego, czeka nas budowlana katastrofa. To właśnie z tym problemem dziś trzeba nam się zmagać. Mocna solidna konstrukcja śląskiego domu, zaczyna się chwiać, bo już nie jeden, a kilka filarów zostało podkopanych. Co jest tego przyczyną? – Laicyzacja naszego życia, która brutalnie wkracza na śląską ziemie, nie pytając nas o zgodę, a przecież głęboka wiara, jest jednym z tych śląskich filarów podtrzymujących konstrukcję naszego domu, w którym mamy prawo czuć się u siebie, na swoim. Dlaczego więc nieuprawnione osoby „wchodzą na plac budowy”, „na nasze podwórko”, i burzą to wszystko, co zbudowali, także krwią, nasi dziadowie, starzyki i starki.

Kolejnym filarem naszej tożsamości, są gwary, a jest ich na tym naszym skrawku ziemi powiedzmy kilkanaście; Cesaroki godajom inaczyjo sem stela, albo jo je stela. Ci spod Wodzisławia Śląskiego, spod Rybnika i okolic pedzom jo je stutond, ida du dom, poczakom na cia. Ci spod Pszowa prawiom. Rzendzom na przykład; umrzeł, zemrzeł, co ci trza. W mowie mieszkańców tamtego terenu, usłyszeć można wiele śpiewnych zwrotów morawskeho praveni. To wszystko stanowi o bogactwie tej ziemi, i naszej tożsamości, lokalnej świadomości niejako: Wiem skąd jestem, i kim jestem, to także nasze zwyczaje, zupełnie odmienna kultura. Nie należy, nie wolno nas tylko dzięki temu, że w naszej gwarze znaleźć możne wiele czechizmów, i germanizmów kojarzyć nas z Niemcami, czy Czechami. Niewielka ilość obcojęzycznych słówek, tylko wzbogaca naszą mowę, a cała reszta to nic innego jak piękna staropolszczyzna, o której pamiętamy właśnie my Ślązacy, i zachowaliśmy jej piękno. Tożsamość, co należy podkreślić, to nie tyle prawo, co wielki obowiązek. Zobowiązanie któremu trzeba nam sprostać wobec krainy, która dała nam swoją glebę, byśmy mogli na trwale zapuścić w niej korzenie. Nasz lokalny patriotyzm, który mamy głęboko w sercu, wspomniana wiara, poszanowanie dla tradycji i kultury, przywiązanie do ojcowizny, szacunek dla statusu rodziny. Głębokie poszanowanie dla roli i obowiązku ojca i matki, macierzyństwa, a dalej wielki szacunek dla osób starszych, chociażby rodzinna hierarchia (Staroszek, Starka, ojciec – mąż, żona – matka, dzieci). Podział obowiązków w rodzinie.

Do granic przesady traktowanie danego komuś słowa, punktualność, i niezwykle poważne traktowanie najdrobniejszych szczegółów naszego życia. Rozmowy przy stole (stary godo, młody słucha). Pozdrowienie (zawołanie), parol wręcz, o którym zupełnie już prawie zapomniano, a można sądzić, że robi się wszystko aby zawołanie „Szczęść Boże”, „Boże pomogej a odzew dej Boże” przestało istnieć i zostało zapomniane. Chciałoby się powiedzieć; Szanowni państwo być może wielu uważać będzie moje słowa za banał, wręcz prymityw jakiś, dla nas zaś są to podstawy kluczowe dla naszego istnienia, mamy prawo żądać szacunku dla respektowania naszych zasad, bo to właśnie nasze poczucie tożsamości nam je daje. Mamy prawo żądać należnego poszanowania dla tych wartości o których tu wspomniałem, i nie trzeba w tym miejscu, żadnych naukowych rozważań, rozpraw ani wielkich słów, bo tożsamość sama w sobie jest czymś tak wielkim, tak ważnym, że sama podaje nam definicję swojego istnienia.

Komu zależeć może na tym, by burzyć nasz porządek, burzyć dom w którym od wieków czujemy się dobrze, podkopywać filary naszej tożsamości? Nasz wyjątkowy szacunek dla wszystkiego co nas otacza dziś stał się dziwactwem. Szporobliwość, której uczono nas od dziecka (starka krojąc dziennie bochenek chleba rozpoczynała od krótkiej modlitwy. O tejże celebrze nigdy nie zapominano. Za chwilę nożem robiła znak krzyża, dopiero potem kroiła a kruszyny, które opadły na blat stołu, zgarniała do otwartej dłoni, całowała i jadła – bo nic nie mogło się zmarnować, kromka chleba, która spadła na ziemię, była traktowana niczym hostia, całowano ten kawałek chleba, i jadła go ta osoba, która winna była temu, że spadła). Spolegliwość nasza, która dziś kojarzy się jedynie ze słabością, pantoflarstwem wręcz, cecha ta, jest często w ogóle czymś nieznanym dzisiaj, oto filary naszej tożsamości, których większość już nie istnieje, a chata śląskiego domu dzięki zmuszaniu nas do przejęcia innych kultur i zwyczajów chwieje się coraz bardziej.

Utrata tożsamości, to życie bez wartości, jestem obywatelem Europy, Ślązak? Co to takiego?!!!

Broń nas Boże od kataklizmów wszelakich, do których to niewątpliwie zaliczyć trzeba utratę wyższych wartości, więc także tożsamości. Nie trzeba nam pokazywać drogi my doskonale ją znamy, a z tożsamością jest tak jak z pamiątką najwyższej dla nas wagi. Chowamy ją w najdalsze zakamarki, by tylko się zachowała, niestety często zapominamy gdzie jej szukać. Więc teraz kiedy nadchodzi czas robienia przedświątecznych porządków, zróbmy remanent w naszych sercach, przy tej okazji, tam w którejś z szuflad, leży z pewnością nasza tożsamość, wystarczy tylko odkurzyć, przeprosić tą pamiątkę po dziadkach i włożyć tym razem na widoczne miejsce do naszego serca – nie inaczej.

Foto; Ze zbirów prywatnych Gerard Stanisław Trefoń Galeria „Barwy Śląska”, Izba Tradycji Zespół Szkolno Przedszkolny Wilcza, Izba Tradycji Górniczych KWK Knurów Szczygłowice.

Źródło; Tożsamość*

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*