Ślązak z Wichra

Konrad Żogała – Przyszowianin któremu przyszło bronić polskiego wybrzeża…

(4 luty 1917 – 25 czerwiec 1997+)

,,Wojna to coś do czego nie powinno się wracać,

robimy to tylko dlatego aby przed jej wizytą przestrzegać.

(TP)

Kilka zdań wyrwanych z pamięci rodziny i pożółkłych kart pamiętnika;.

Konrad Żogała w 1938 roku wstępuje ochotniczo w szeregi żołnierzy Wojska Polskiego. Po weryfikacji, zostaje przydzielony do Marynarki Wojennej II RP. Nieoczekiwany przydział Konrad przyjmuje z dumą. Jak się okazuje, został niebawem wyróżniony po raz kolejny. Po przeszkoleniu zostaje przydzielony do załogi okrętu polskiej marynarki wojennej jakim był (kontrtorpedowiec), niszczyciel ORP ,,Wicher”. Tam w sekcji kontroli skoków i odchyleń wykonuje zadania w centrali artylerii pokładowej okrętu.

Niszczyciel (kontrtorpedowiec*) ORP Wicher był dumą polskiej marynarki wojennej a załoga okrętu stanowiła elitę bardzo dobrze wyszkolonych marynarzy;

ORP ,,Wicher” został wybudowany na zlecenie rządu polskiego w stoczni francuskiej. ( Jak podaje w swoim materiale Magazyn Historyczno – Wojskowy w wydaniu specjalnym dwumiesięcznika ,,Okręty” nr. 3 (7) 2014 str. 34 aut. Mirosław Skwiot). Francuska ,,stocznia zobowiązała się do dostarczenia dwóch jednostek; pierwszej po upływie 27( ORP Burza), a drugiej – po 39 miesięcy (ORP ,,Wicher”) od dnia złożenia podpisu na dokumencie. Łączna wartość kontraktu została określona na kwotę 2 404 200 dolarów[…] Ponadto umowa zawierała osobną klauzulę na kwotę 281 600 dolarów która miała zostać przeznaczona na zakup uzbrojenia (artyleryjskiego i podwodnego)przyrządów kierowania ogniem oraz niezbędnej amunicji i torped”[…] (koniec cytatu).

Koszty zakupu tych dwóch jednostek przez stronę polską były jak widać dość poważne, wynikały one z bardzo nowoczesnej jak na owe czasy konstrukcji a także wyposażenia tychże jednostek. Kontrtorpedowce ,,Burza” i ,,Wicher” poza niewielkimi niedociągnięciami uchodziły za bardzo nowoczesne okręty w owym czasie.

Po wielu problemach w końcu jednostka została zwodowana… ,,8 lipca 1930 roku po raz pierwszy wciągnięta została biało czerwona bandera, wtedy też oficjalnie nadano jednostce nazwę ,,Wicher”. (Więcej. Historia. Trójmiasto. Pl/ ostatni – z- dywizjonu – krotka – historia – ORP – Wicher – n. 45689. h t).

,,Wicher” był okrętem dobrze uzbrojonym. Budził szacunek i respekt nie bardzo nam przychylnych sąsiadów. Uzbrojenie stanowiły 4 armaty kalibru 130 mm, co stanowiło pokaźny arsenał pokładowego ciężkiego uzbrojenia. W swojej klasie z pewnością na Bałtyku nie miał sobie równych. Okręt posiadał jednak istotne wady. Obawy budziło słabe uzbrojenie przeciwlotnicze jednostki. Wicher posiadał zaledwie dwa pojedyncze działka 40 mm i dwa podwójne km 13,2 mm. Z pewnością nie mogło to stanowić skutecznej obrony okrętu podczas zmasowanego ataku z powietrza. Okręt posiadał także 6 wyrzutni torped, oraz 2 podpokładowe wyrzutnie bomb głębinowych. ( więcej na www.graptolite.net / Facta – Nautica – Wicher. Html/ ).

Niszczyciel (kontrtorpedowiec) ORP ,,Wicher” oraz stawiacz min ORP ,,Gryf” jako jedyne okręty wojenne polskiej marynarki operujące w rejonie Helu brały udział w obronie polskiego wybrzeża. ,,Okręty te odparły 27 ataków lotniczych z 2/3 września. Ponadto polski niszczyciel skutecznie odparł atak dwóch niszczycieli niemieckich ,,Leberecht Maass” i ,,Wolfgang Zenker”. Już podczas oddania drugiej salwy uzyskał trafienie. ,,Wolfgang Zenker” w wyniku ataku ,,Wichra” stracił działo dziobowe a na pokładzie wybuchł pożar. Atak niemieckich okrętów został odparty a jednostki w zasłonie dymnej wycofały się… (więcej na www.2wojna.pl / okręt – pl – okr – 007 – 0003 html.)

3 września;,

Alarm powietrzny na okręcie, słychać już złowrogi pomruk znanych wszystkim bombowców nurkujących. Załoga okrętu wykonuje w tym czasie rutynowe zadania bojowe. Konrad Żogała i jego koledzy nie wiedzą, że są to ostatnie rozkazy które wykonują jako załoga flagowego okrętu polskiej marynarki wojennej. 4 bomby trafiają okręt, jednostka tonie. Żogała słyszy polecenie natychmiastowego opuszczenia okrętu, nie wierzy własnym uszom, ale rozkaz to rozkaz.

Ataku dokonały samoloty 4 Eskadry Bombowców Nurkujących, to był koniec, kilkanaście minut i niszczyciel przestał istnieć. Marynarz Żogała, przedostaje się na pokład, nie pamięta jak do tego doszło, ale jeszcze nie draśnięty nawet, znalazł się w wodzie – i nagle;. Warto w tym miejscu przytoczyć fragment tekstu z książki ,,Salut dla Wichra” której autorem jest Zbigniew Damski;

,,Już zniknął maszt ze zwłokami Kwiatkowskiego i pomost, wewnątrz kadłuba coś rwie się z trzaskiem i kontrtorpedowiec szybko przewraca się, ukazując kawał zielonego, pokrytego wodorostami dna. U rufy sterczy zeń trójramienna śruba.

Nie ma już ,,Wichra”

Ostatni hitlerowski lotnik zahuczał jeszcze silnikiem nad helskim portem, zagrzmiał serią i odleciał. Nad basenem legła cisza, tylko Gryf płonął coraz potężniej podpierając niebo wysoką kolumną dymu[…]

I nagle pękła tama milczenia. Ludzie w gorączkowym chaosie zaczynają opowiadać sobie co przeżyli, nawoływać się, szukać kolegów…

Dziwnym zrządzeniem losu znaleźli się na falochronie niemal wszyscy[..]

Jest Świrbutowicz? Jest! Są elektrycy Żogała, Iwiński i Kluzowicz. Podporucznika Harnunga podmuch ostatniej, czwartej eksplozji po prostu wyrzucił na falochron. Są wszyscy maszyniści, motorzyści i palacze, są torpedyści ze swoim dowódcą, jest dowódca okrętu i prawie wszyscy oficerowie”.Pozycja zatopienia okrętu N 54 6129 EO18.7883 – możliwe duże przybliżenie pozycji (. www.2wojna.pl /okręt – pl – okr – 007 – 0003. html).

,,Ojciec nie lubił się dzielić ze swoimi przeżyciami, wspomina syn Tadeusz. Trudno było go namówić by o czymś opowiedział. Widać było, że sprawia mu to wiele bólu. Ze wspomnień ojca wynika, że został ciężko ranny już w wodzie. Życie uratował mu jego bezpośredni przełożony. Jak wszyscy, dostał się do niewoli, jakiś czas przebywał w szpitalu, po wyleczeniu został przeniesiony do Stallagu III A w Luckenwalde koło Berlina.

Minęło kilka miesięcy obozowego życia i okupacyjne władze przypomniały sobie o nim. Już niebawem przyszło mu podzielić los wszystkich Ślązaków. Żołnierskiej tułaczki rozpoczął się dla ojca ciąg dalszy. Ślązacy zwykle rozpoczynali wojenny czas w mundurach Wehrmachtu a kończyli jako żołnierze Andersa.

Z moim ojcem było inaczej. Na początku bronił ojczyzny w polskim mundurze, w niewoli ubrano go w mundur Kriegsmarine, do końca przyszło mu służyć w jednostkach pomocniczych marynarki wojennej III Rzeszy. Po kapitulacji dostaje się do niewoli sowieckiej z której udaje mu się zbiec po kilku miesiącach, jakoś udaje mu się przedostać do rodzinnych Przyszowic. O tym co go tam spotkało nie wiemy nic, nie wiemy także jak wyglądała jego ucieczka z sowieckiej niewoli. Kiedy opowiadanie ojca wspomina syn, dochodziło do tego czasu, ojciec zamykał się w sobie za każdym razem, kończył opowiadanie na tym okresie i wszystko co przeżył w tym czasie zabrał ze sobą do grobu.

Dom rodzinny zastaje w kompletnej ruinie, został bowiem spalony z chwilą wkraczania na teren Przyszowic wojsk Armii Radzieckiej w styczniu 1945 roku. Ojciec w 1945 roku żeni się z Melanią Hojnisz – moją mamą. Wraz z rodziną odbudowują dom, zarówno ojciec jak mama związani byli do końca z kopalnią Makoszowy. Wspomnienia ojca zostały opublikowane w książce autorstwa Edwarda J. Pyki ,, Pamiętajmy o… ludziach i cmentarzach” – ja niewiele mogę dodać wspomina pan Tadeusz. II wojna światowa obdarowywała ludzi wieloma pamiątkami, jedną z nich otrzymał mój ojciec, do śmierci nosił w sobie kawał żelaza. To pamiątka ostatniego ataku na jego okręt, kiedy to będąc już w wodzie został trafiony odłamkiem rozerwanego pocisku…

Uważam, że wspominanie tych historii jest ważne i potrzebne, aczkolwiek dla mnie nie są to miłe chwile. W tych ludziach, w ich sercach ta wojna trwała nadal, czas nie pozwolił wyleczyć wszystkich ran, i te niesłuszne pomówienia o kolaborowanie z Niemcami, czujemy się z pewnością po raz kolejny zepchnięci na margines i to z wielu powodów, dodaje pan Tadeusz…

kontrtorpedowiec*; – Niszczyciel w nazewnictwie okresu dwudziestolecia międzywojennego kontrtorpedowiec. W dokumentacji francuskiej obydwa okręty zarówno ,,Burza” jak ,,Wicher” widnieją pod nazwą Contre – Torpilleurs. ( Patrz dwumiesięcznik ,, Okręty” wydanie specjalne 3 (7) 2014 str 40/41 aut. Mirosław Skwiot).

Źródło; Opracowano na podstawie wspomnień syna Tadeusza Żogała . Fragment cytatu z książki ,,Salut dla Wichra” autorstwa Zbigniewa Damskiego został w obszernej formie opublikowany w książce ,,Pamiętajmy o… ludziach i cmentarzach aut. Edward J. Pyka . Dziękuję za współpracę. Dzięki temu opracowaniu, jesteśmy w stanie poznać historię życia i godne najwyższego szacunku postawy mieszkańców jednej z wielu śląskich miejscowości. Materiał wcześniej publikowany; Śląski Kurier Wnet, www.siemysli.info.ke

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*