„Moją telewizją jest tabernakulum”
(bł. Matka Teresa z Kalkuty)
Tak to już jest, że nikt z nas nie lubi czekać, no chyba, że spodziewamy się niecodziennego gościa, ukochanej dziewczyny, przyjaciela, któremu już niebawem uściśniemy dłoń po wielu latach rozłąki, rośnie w nas podniecenie, trudno nam doczekać się, tej od dawna oczekiwanej chwili. Adwent odkąd pamiętam, był dla mnie tym właśnie okresem, na który czekałem z wielkim zniecierpliwieniem, a kiedy już nadszedł, pragnąłem aby nigdy się nie skończył. Od dziecka czas Rorat był czymś tak pięknym, że nawet prezenty pod choinką o których marzyłem jak każde dziecko były jakby nieco dalej, jakby w cieniu tego adwentowego oczekiwania.
Wydawało mi się wtedy, że świat pogrąża się w iście bajkowym, pełnym ciepła i życzliwości klimacie. Być może był to tylko wytwór mojej bujnej wyobraźni, ale takim ten okres zapamiętałem, mimo że zmieniły się czasy, przybyło lat, i życiowych doświadczeń, a przy tym większych i mniejszych życiowych rozczarowań. Nie bez przyczyny pozwoliłem sobie na zamieszczenie na początku moich przedświątecznych wspominek, cytatu bł. Matki Teresy z Kalkuty. Adwent jak każdy postny czas, jest okazją do stawiania sobie pewnych zadań do wykonania. Jest to czas wyrzeczeń i prób. Wyrugowania ze swoich przyzwyczajeń złych, niedobrych nawyków.
Z pewnością, ogarnięty uzależnieniem od używek XXI wieku, jakimi są telewizja czy „internetowe okno na świat”, nie będę w stanie sprostać zadaniu, które dla Matki Teresy było normą, to z przekory dla samego siebie, aby samemu sobie udowodnić jak jestem słaby, zamieściłem to zdanie na samym początku. Kogo z nas stać na to aby wyłączyć czarną skrzynkę na tych zaledwie 21 dni, skoro tyle informacji stamtąd płynie, o tylu sprawach możemy się dowiedzieć. Nikt z nas, lub prawie nikt, nie zastanawia się dziś ile w tych doniesieniach jest prawdy a ile najzwyklejszego w świecie prania naszych mózgów, byle było sensacyjnie, na ostro, strasznie. No i oczywiście, oby tylko nie dotyczyło to nas. Jakże lubimy się bać w dzisiejszych czasach, otoczeni bezpiecznym murem swoich mieszkań oglądamy krwawe jatki, którymi nas karmią media. Jakże łatwo przyswajamy zło, byle tylko wychodziło ono z ekranu a nie dotyczyło nas samych osobiście. Uzależnienie od mediów, to podobnie niszcząca używka, co dawka narkotycznego ułudnego szczęścia demolująca nasz umysł.
Skoro zatem nie jestem w stanie pożegnać się ze wspomnianą czarną plastikową skrzynką choć na tych kilkanaście dni, to może w tym właśnie okresie zastanowię się głębiej nad tym co chcę i co powinienem oglądać. Kontrowersyjna postać, za jaką była przez wielu uważana Matka Teresa, w czasie swojego ziemskiego pielgrzymowania wśród biednych, wypowiadała wiele pouczających tez na temat życia i odpowiedniego traktowania ludzkiej egzystencji. Przebywając wśród tych najbardziej dotkniętych przez życie, znała ich pragnienia, marzenia, i to z pewnością dlatego Jej wypowiedzi, dla niektórych jeszcze dziś są trudne do zaakceptowania, trzeba jednak przyznać, że dzięki jej służebnej roli jaką pełniła, obcowaniu z najbiedniejszymi, Jej spojrzenie na świat i ludzi było jak najbardziej trafne…
Po długim czasie przebywania w otoczeniu głodujących, biednych ludzi, pewien dziennikarz, podróżnik, zwrócił się do Matki Teresy mniej więcej w te słowa; „Matko – za żadne skarby świata, i za żadne pieniądze nie robił bym tej roboty co siostry tutaj. Na to św. Teresa miała odpowiedzieć; ”Proszę pana, zgadzam się z panem, ja też nie robiła bym tego za żadne pieniądze”. Jakże trudna do zaakceptowania jest taka odpowiedź, bowiem robienie czegoś za darmo jest utożsamiane dziś najwyraźniej z ludzką głupotą, a jednak, jest wielu ludzi podobnych Matce Teresie, dla których uśmiech i słowo dziękuję, jest najwyższą najcenniejszą zapłatą..
Warto w czasie Adwentu poświęcić chwilę na zastanowienie się nad samym sobą, co chciałbym zmienić w moim zachowaniu, na ile stać mnie jeszcze bym mógł stać się lepszym. Być może na początek wystarczy tylko uśmiech, ciepłe spojrzenie na bliską nam osobę, bo przecież tak niewiele w nas zostało dziś z tego uczucia, które nazywane jest miłością, tą szczerą, nieprzekłamaną, nie wyrafinowaną.
Znów cisną nam się w tym miejscu na usta słowa bł. Matki Teresy; „Jezus powiedział na krzyżu;”PRAGNĘ”; Mówił o swoim pragnieniu – nie wody, ale miłości”. Jakże trudno nam współczesnym wykrzesać z siebie odrobinę tego, czego pragnął Chrystus, nie bez przyczyny Matka Teresa żyjąc wśród nas wypowiedziała do nas te właśnie słowa, kto wie, może warto w tym okresie radosnego oczekiwania, kiedy to odprowadzamy nasze pociechy na mszę roratnią, choć przez chwilę oddać się tym rozważaniom. Podczas przedświątecznych porządków, które nas czekają, uporządkujmy także bajzel w naszym wnętrzu, posprzątajmy starannie. Nie zamiatajmy pod dywan swoich brudów, bo wyjdą i w jeszcze większym stopniu „zatrują” nasze rodzinne życie. Spójrzmy ukochanej osobie w oczy, bez kwiatów, całowania po rękach zanim jeszcze staniemy przy choince z opłatkiem w ręku. Właśnie teraz spójrzmy sobie w oczy, i wypowiedzmy od dawna nie wypowiedziane przez nas słowa, wybacz, kocham – jesteśmy Ty i ja tylko dla siebie – damy radę, bo wierzymy w to co sobie ślubowaliśmy.
Wybaczyć komuś – jak trudne jest to dziś zadanie w czasach zdominowanych przez pychę. Albert Schweitzer duchowny luterański, filozof, organista muzykolog powiedział ”Przebaczenie jest najtrudniejszą miłością”, piękne słowa, jednak skoro tak właśnie jest, to w takim razie dlaczego rośnie liczba rozwodów, przecież jeszcze nie tak dawno dwoje ludzi przekonywało się wzajemnie o swojej miłości? A może powodem tych ludzkich dramatów, jest brak właśnie tej chwili zastanowienia się nad sobą, bo przecież zabrakło na to czasu…Pycha która zagnieździła się w naszych sercach nie pozwala na wybaczenie i powrót do nieco zapomnianego ale ciągle istniejącego przecież uczucia. Dawno już zapomnieliśmy starą prawdę, której autorem jest Auzoniusz (310 n e – 395 n e); ”Wybaczaj wiele innym – sobie nie wybaczaj niczego”. Pewnie gdybyśmy potrafili żyć zgodnie z życzeniem tego starożytnego poety i nauczyciela, którego Angelo Di Berardino nazywał człowiekiem z wiary chrześcijanina, zaś z postawy poganina, nie byłoby ani tylu rozwodów ani niezliczonych rozlewów krwi czy prześladowań.
Z opracowań Anety Mackiewicz więcej na stronie; www.rozwodpoczekaj.pl/statystyki – wynika[…] W 2013 roku. Rozwiodło się ponad 66 tys. par małżeńskich – czyli o 1,6 tys. więcej w stosunku do roku poprzedniego[…] W dalszej części artykułu czytamy także; […]Liczba rozwodów zwiększa się systematycznie od około 40 tysięcy w pierwszej połowie lat 90-tych, do 49 tysięcy w 2003 roku. W latach 2004 – 2006 nastąpił gwałtowny wzrost do 72 tysięcy[…] (wybrany fragment artykułu)
Trudno sobie wyobrazić aby te zatrważające dane wszystkie miały związek z utratą, odrzuceniem miłości, którą sobie nie tak dawno przysięgało dwoje dorosłych partnerów, bo przecież chyba nie jest to nawet możliwe. Co więc jest przyczyną tej narastającej fali ludzkich dramatów, w których to najbardziej cierpią ci bezbronni czyli dzieci? Jedną z głównych przyczyn co wynika z danych jest przemoc, zdrada, a więc zupełny brak zrozumienia dla sakramentu małżeństwa, a może tylko zapomnienie, bo brak czasu na przemyślenie swoich zachowań a pycha nie pozwala na wybaczenie? Chrześcijańska wiara, wiara życia, radości i nadziei. Jakże pięknie brzmią słowa pieśni, wypowiadane przez wiernych i tych najmłodszych, stających u stóp ołtarza podczas roratnich mszy;
[…]Oto Pan Bóg przyjdzie,
z rzeszą świętych k’ nam przybędzie,
Wielka światłość, w dzień ów będzie.
Alleluja, alleluja[…]
To tylko 21 dni, dajmy sobie szanse na powrót. Życzmy sobie, aby tegoroczna gwiazdka i święta Bożego Narodzenia, były jednakowo radosne dla wszystkich, także dla tych, którzy dawno już odeszli od wiary, i tych którzy wierzą inaczej. Już Pali się w kościołach jedna, pierwsza z czterech adwentowych świec, niech wraz z zapaleniem tej ostatniej rozpocznie się czas radosnego świętowania pozbawionego przemocy, prześladowań, rasowych czy religijnych. Niech wraz z dzwonami na roratnie msze ożyje w nas nadzieja, powrócą uczucia o których nieco zapomnieliśmy, by już nazajutrz kiedy wychodzić będziemy ze swych domów w noc wigilijną na Pasterkę, dzięki dobrze spełnionemu obowiązkowi w czasie Adwentu, nie będziemy sami, a już po chwili usłyszymy szept dobywający się nie wiedzieć skąd; Dałeś radę, dobrze spędziłeś ten piękny czas oczekiwania…
Foto; Ze zbiorów Małe Muzeum „Klamory u Erwina” Wilcza, kiermasze Gmina Pilchowice, Gmina Gierałtowice.
Źródła;
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?p=446663&sid=46158760ae636d781a372ca3d25a7788
http://www.rozwodpoczekaj.org.pl/statystyki/
https://www.google.pl/search?q=Albert+Schweitzer&ie=utf-8&oe=utf-8&client=firefox-bł
https://www.google.pl/search?q=Auzoniusz&ie=utf-8&oe=utf-8&client=firefox
Autor: Tadeusz Puchałka
Dodaj komentarz