5 Października w Nieborowicach miał być dniem roboczym, przewidzianym w kalendarzu grupy nieprofesjonalnych artystów Kozakiewicza na kolejne warsztaty, a jednak dzień ten przybrał nieco inny charakter, głównie za sprawą niecodziennego gościa.
Bardzo ważne jest, aby zarówno poeci, muzycy czy też ludzie zajmujący się dokumentowaniem swoich uczuć, odczuć i wrażeń za pomocą pędzla, mieli okazję do spotykania się ze sobą, nie tylko podczas koncertów czy organizowanych wernisaży ale ot tak najzwyczajniej w świecie przy sztalugach, i stole gdzie można przedyskutować wiele kwestii już niekoniecznie z paletą i pędzlem w dłoni. Niezwykle ważna jest możliwość wymiany poglądów, tak odmiennego spojrzenia każdego z nas na życie, problemów, radości, smutków, słowem wszystkiego, co stanowi o pięknie tego świata.
Dla Kozakiewicza tego typu spotkania mają ogromną wagę, spotykanie się artystów wielu różnych na pozór środowisk nie tylko zbliża do siebie tychże ludzi, ale często owocuje to dalszą współpracą. Magdalena Czenczek jest osobą, która do malowania podchodzi można powiedzieć od strony duchowej, każda z jej prac, to osobny jakby temat jej życia, jakby wycięty kadr z filmu, który ma dla niej szczególne znaczenie, tak ważne, że postanowiła go wykorzystać – pozostawiając chwile uniesienia, zachwytu, czy też smutku i zatroskania na płótnie jako dokument przeżytych chwil szczególnie dla niej ważnych.
Raz są to na pozór zwyczajne kamieniczki ulic Lwowa, innym razem pełne klimatu pensjonaty niemieckiego kurortu, pejzaż i polna dróżka, która nie jest wytworem wyobraźni artystki ale istnieje naprawdę, i to właśnie, ten drobny szczegół, pozostawił trwały ślad w jej pamięci – tak ważny, tak głęboki, że został przeniesiony na płótno. Wiele z jej prac to na pozór czysta fantazja, często kłócące się ze sobą tematy – pozornie tylko, ponieważ obrazy te niosą za sobą kolejne głębokie przesłanie, i każdy kto stanie przed tymi właśnie pracami, zauważy przemijanie także swojego życia. Czas narodzin, dziecięce baśniowe częstokroć marzenia, na koniec droga usłana radościami, czasami zwątpieniem, chwilami ludzkich uniesień – i odchodzenie wcale nie takie smutne, bo pokazane jako przekroczenie kolejnej bramy „czasu” a dalej inny wymiar, i zupełnie inne „istnienie”.
Poezja pisana pędzlem na płótnie, ale także dokument pokazany jako sfabularyzowany fakt dający potencjalnemu odbiorcy możliwość przeżywania piękna, którego doznała autorka tejże pracy. Samotny ptak, czy dziewczyna, która dopiero co otwarła oczy i wita kolejny rodzący się dzień, każą nam zatrzymać się przed tym obrazem, zastanowić się nad jego treścią, bo to coś więcej aniżeli tylko sama delikatna postać.
Mozaika, wręcz plątanina kolorowego o bardzo ciepłych barwach pnącza otaczająca twarz pięknej kobiety, to tylko na pozór wytwór fantazji. Roślina, która otacza dziewczynę na obrazie to plątanina myśli otaczających, często nawet zniewalających umysł bardzo młodej osoby. Każdy z obrazów autorstwa Magdaleny Czenczek, to osobny temat, zupełnie inna historia, zatem możliwość spotkania się w gronie artystów, wymiana swoich spostrzeżeń, często także warsztatu jest tak bardzo ważne.
Dla Magdaleny Czenczek z zawodu nauczyciela j. angielskiego, malarstwo jest pasją, która zrodziła się u niej we wczesnych latach dzieciństwa, teraz jak sama podkreśla stało się częścią jej życia. Każdą wolną chwilę, których jest niewiele stara się poświęcić tej właśnie sztuce, dlatego rady artysty jakim jest Kozakiewicz są dla niej szczególnie ważne podkreślała wielokrotnie, zaś uczestniczenie, a może pozostanie w tej grupie jest jej marzeniem, doskonalenie swojego warsztatu bowiem, to dla każdego artysty rzecz nieodzowna, konieczna wręcz, także dlatego by iść do przodu, nie pozostawać na utartym szlaku, a przecierać ścieżki i odnajdywać – odkrywać ciągle „nowe kontynenty”.
Wizyta Magdy Czenczek w nieborowskiej pracowni była także okazją do zaprezentowania na roboczo części jej bogatego dorobku, co spotkało się z szczerym uznaniem, wręcz zachwytem członków grupy „OSSIANART” I SAMEGO OPIEKUNA.
Z pewnością data 5 października zapisze się w kronice grupy jako jeden z ważniejszych warsztatów, gdzie obydwie strony mogły wymienić się swoimi doświadczeniami… Oby to pierwsze spotkanie nie było ostatnim, czego sobie wszyscy życzą, a miało swoje następstwa w postaci stałego już uczestnictwa młodej knurowskiej artystki w gronie nieborowskiej rodziny nieprofesjonalnych artystów. Pierwsza wizyta Magdaleny Czenczek już przyniosła ważny sygnał w postaci wernisażu młodej malarki, który ma się odbyć w kwietniu przyszłego roku, na terenie ośrodka kulturalnego przy DAMROTA 5 w Pilchowicach o czym zapewnia główny organizator Maciej Ossian Kozakiewicz.
Tadeusz Puchałka
Dodaj komentarz