Pytanie za tona wonglo w pywnicy,
I inksze breweryje.
Zima nom se rychtuje fest, a w żeleźnioku cima, w izbie zima, a piniyndzy nima. Jakby chto niy wiedzioł, to pywnica to je tako izba kaj kedyś leżało wongle, na połkach stoły krałzy z kompotym i wisiały krance wosztu, szinka, pres woszt i inksze cuda. Jak znod na Wilijo. Tera we pywnicach momy porzondek. Przeciong se taki zrobioł, co go nawet nejstarsze Hanysy niy pamiyntajom.. Trza se podporządkować ustawie antysmogowy, ekologi grzmiom na alarm, że za dużo u nos garusu, toż tera momy ornong, szkoda yno, że niy nasz, bo tyn co momy wcale nom niy pasuje.
Codziennie, jeszcze nie zmarzniętymi rękami pukamy w klawiaturę w poszukiwaniu internetowych wieści, które mogłyby nas ździebko ogrzać. Niestety niewiele tego znajdziemy, no może poza tymi, które ostrzegają nas przed groźbą kolejnego konfliktu zbrojnego czy też nowym pomysłom pana Una. Nam jednak nie o taką temperaturę chodzi, więc szukamy dalej. Przy odrobinie szczęścia nagle całkiem przypadkiem wpadamy na serwis informacyjny ze strony „Górniczy emeryci dostaną dodatkowe pieniądze? Deputat węglowych dla emerytów jeszcze w tym roku” (do przeczytania którego szczerze namawiam). W tymże artykule czytamy między innymi o historii powstania dzisiejszego problemu, czyli o roku 2012, kiedy to „spółki węglowe zaczęły wypowiadać prawo do deputatu węglowego dla emerytów i rencistów (Jan pozamiatał, Jan może odejść – zaś w naszej rodzimej mowie owo określenie wyglądałoby mniej więcej tak – zrobiołeś swoje Hanysie to raus).
Gwoli wyjaśnienia, nikt nikomu nie chce zabierać bezprawnie ani pieniędzy, ani cennego paliwa w postaci węgla, należy pamiętać o tym, że górnik przez swoje lata pracy i jałmużnę w postaci comiesięcznych wypłat, zarobił sobie na to, by jego stare kości i sterane zdrowie, miało prawo do ogrzania swoich połamanych członków przed śmiercią. Szukanie oszczędności w górnictwie rozpoczęto chyba nie tam gdzie trzeba zaczynając od tych najsłabszych, bo tak najłatwiej. Jak widać owe zabiegi niewiele pomogły, bo przyczyna leży zupełnie gdzie indziej a gdzie, wszyscy wiemy, lecz mówić o tym raczej się nie powinno.
Górnicy – Nacyjo twardo, i przywykła do walki z naturą, nie zamierza w tym przypadku odkładać kilofa pod stus. Starzyki coraz częściej i głośniej domagają się swoich praw. Jak należy przypuszczać owo niezadowolenie będzie rosło wraz z opadaniem słupków rtęci, w przyrządach pomiarowych, których zadaniem jest informowanie o niechybnie zbliżających się mroźnych wieczorach.
Prace zmierzające do złagodzenia istniejącego problemu trwają, to prawda. Pytanie tylko, po co było mieszać i wzniecać zarzewie tego problemu, który urósł już dziś do poważnego ogniska, a raczej całkiem sporych rozmiarów pożaru? Tego rodzaju informacje jakoby to decydenci pracują nad rozwiązaniem jakże „palącego” problemu, nie są sygnałem dla „ocieplenia naszego spojrzenia na nader zimną rzeczywistość” (pytanie za tona wonglo w pywnicy) – Ludzie oczekują decyzji, oraz jasnego i precyzyjnego określenia kiedy, ile i za ile.
Minister energii informuje, że ustawa regulująca zaistniały problem pochłania ogromne kwoty, rzędu 300 mln. zł. rocznie w 10 letniej perspektywie. Jest to z pewnością kolejne poważne obciążenie dla budżetu państwa, może więc należałoby pomyśleć o zmniejszeniu wydatków na pomoc uchodźcom, która to pomoc jest z pewnością także sporym obciążeniem dla Polski. Nie należy tego rozumieć, jako całkowite zaniechanie pomocy a tylko chwilowe jej zmniejszenie, bowiem trzeba mieć na uwadze to, że sytuacja społeczeństwa po wprowadzeniu restrykcyjnych ustaw antysmogowych i temu podobnych pomysłów, w poważny sposób podrożyło koszty utrzymania naszych obywateli, o czym w ogóle lub prawie w ogóle się nie mówi.
Idąc za słowami premier Beaty Szydło na początku powinniśmy (i to robimy), pomagać ludziom tam na miejscu, to tam jest ich ojczyzna tam mają swoje domy, często zniszczone przez wojnę. Ich kraj, to ich kultura i wiara, którą trzeba nam uszanować i najlepiej jest tym ludziom u siebie, obyśmy tylko mogli zapewnić tym narodom na początku pokój, opiekę medyczną, dostęp do nauki, itd. Pomagajmy, bo to leży u podstaw naszych chrześcijańskich wartości, nie zapominajmy jednak o naszych obywatelach, bo to dzięki nim możemy budować bogajstwo w cudzysłowie, dostatek i normalny należny każdemu standard życia.
Warto przy tej okazji przytoczyć kilka danych zawartych na stronach (12 tys. złotych rocznie na jednego uchodźcę. 5 faktów o kosztach przyjmowania imigrantów). Z informacji tychże wynika, że kwoty przeznaczane przez Polskę tu na miejscu nie są aż tak bardzo wygórowane, i wynoszą np. dla czteroosobowej rodziny i większej 375 zł. miesięcznie na osobę, zaś osoba samotna otrzymuje 750 zł, przy czym za ową kwotę należy się utrzymać i opłacić mieszkanie (w większości przypadków przeciętny Polak byłby zadowolony gdyby dysponował taką kwotą, oczywiście nie wojna jest tego powodem a pogrążanie się naszego społeczeństwa w bankowych zadłużeniach… Na pytanie dlaczego zatem, tak bardzo rozkochaliśmy się w bankowej „życzliwości” – jest prosta odpowiedź. Polak naród niepokorny, ale charakterny, w lepiankach czy ziemiankach nikt z nas mieszkać nie chce (co na swoim, to na swoim) a budowa domku, nie domu – to jak wiemy potworne zadłużenie itd).
Widzimy więc, że ciągle mimo wszystko odzywa się w nas nasza europejska kultura, do której mamy prawo, co jednak ostatnio przysparza nam tylko kłopotów – nie z naszego powodu co podkreślić należy.
Należy także wspomnieć o pomocy medycznej dla każdego uchodźcy, która także kosztuje a dane o tej kwocie znajdują się na stronie wyżej podanego serwisu informacyjnego. W ośrodkach czasowego pobytu państwo płaci 40 zł. brutto na dobę za jedną osobę (kwota wydaje się być niewielka, i biorąc pod uwagę koszty utrzymania być może powinna zostać nawet zwiększona, czy jednak w obecnym czasie, kiedy kraj stara się odbudowywać gospodarkę, stać nas w ogóle na ponoszenie takich kosztów?).
W tym samym artykule czytamy, iż w 2010 roku całkowity koszt roczny wyniósł prawie 30 mln. zł. Nasi zachodni sąsiedzi są o wiele bardziej hojni i gościnni, jak podaje wyżej podane źródło kwota na utrzymanie uchodźcy wynosi tam ok. 360 euro (ok. 1500 zł). W sumie tych kilka liczb nie oddaje z pewnością skali problemu. Niemcy wydają na ten cel o wiele więcej środków, należy jednak po pierwsze brać pod uwagę stan gospodarki tego kraju porównując go z polską rzeczywistością, potrzebami i ciągle od nowa często od podstaw rodzącą się gospodarką i przemysłem.
Mając na uwadze katastrofalny stan naszego przemysłu ciężkiego, górnictwa, hutnictwa itd. to cud, że w ogóle jesteśmy na te cele w stanie przeznaczyć jakiekolwiek kwoty. Czy zatem mając na uwadze obecną sytuację, nie należałoby zapytać, czy aby nie powinniśmy na samym początku pomyśleć o ochronie swoich obywateli, a dopiero później zabezpieczać byt biednych ludzi z kontynentu afrykańskiego?. Zamieniając przy tym pomoc w kraju na pomoc humanitarną tam gdzie jest ona najbardziej potrzebna, co przypomnijmy podkreśla w swojej wypowiedzi premier Beata Szydło.
Nie wyrzucajmy na margines życia tych, dzięki którym rósł w potęgę nasz przemysł, rolnictwo, przemysł stoczniowy itd. Chciałoby się powiedzieć, dzielmy i rządźmy sprawiedliwie gospodarząc u siebie na swoim i posługując się przy tym prawami gospodarza nie poddanego.
Ps.
Na początku jest kilka słów podanych w gwarze śląskiej. Niech mi będzie to wybaczone, moim zdaniem warto od czasu do czasu wspomnieć, o tym, że momy swoja godka, swoja godność, kultura i do ludzi ślonske poszanowanie.
Źródło:
https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/deputat-weglowy,114,0,2276722.html
http://natemat.pl/144655,12-tys-zlotych-rocznie-na-jednego-uchodzce-5-faktow-o-kosztach-przyjmowania-imigrantow
Tadeusz Puchałka
Dodaj komentarz