Niekończąca się opowieść… Wstęp!

Wprawdzie na rynku węgla drgnęło i to raczej w pozytywnym tego słowa znaczeniu, to niezależnie od tego, daleko nam do normalności. Usilnie szukamy rozwiązań zgodnych z dyrektywami UE a tak naprawdę ustawą antysmogową. Rośnie liczba poważnych awarii elektrowni nuklearnych, skutki tych wydarzeń są pomijane milczeniem lub zatajane. Ataki na konwencjonalne źródła energii nie gasną choć istnieje wiele rozwiązań, które potwierdza także nauka, a które mogłyby skutecznie konkurować z tymi niekonwencjonalnymi paliwami, a wprowadzając odpowiednie technologie nie stanowiłyby zagrożeń ani dla ludzi, ani też dla środowiska naturalnego.

Ucz się ucz bo nauka to potęgi klucz! Skoro tak, to dlaczego nauka a raczej ludzie mianujący siebie ekspertami, czy też decydentami, którzy sprawują władzę i decydują o losie państwa i jego obywateli – miast opracowywać technologie, które pozwoliłyby spalać tanie paliwo, po prostu zakazali jego używania? – To proste, ponieważ ludzi zamożnych nie interesuje los biedniejszej warstwy społecznej, inaczej plebsu włóczącego się po ulicach. (liczy się władza i kasa a także czy to ma sens czy też nie, podlizywanie się decydentom w Brukseli).

Skoro podpisano ustawę antysmogową dalsze działania w kierunku jej obalenia to utopia, jak zwykle przespaliśmy właściwy moment kiedy był czas na to by odpowiednie technologie „zdrowe” dla środowiska naturalnego, a jednocześnie mało uciążliwe finansowo (cały czas mowa jest o prywatnych gospodarstwach), wprowadzać w życie. Gwoli wyjaśnienia, ponieważ ci „dobrze urodzeni” nie przebywają w towarzystwie pospolitych szaraczków do których ja się zaliczam, zapytajmy tychże arystokratów, czym ma palić w piecu górnik, który połowę życia rwał czarną skałę pazurami? Zanim zabroniono spalania węgla zabrano staremu dziadowi prawo do deputatu węglowego, systematycznie aby broń Boże nie dopuścić do znormalizowania chorej dogłębnie sytuacji, zamykano kopalnię po kopalni.

Ceny węgla obecnie osiągają niewyobrażalną wysokość, a to nie koniec tej karuzeli – no chyba, że spełni się przepowiednia i już niebawem wszystkim zrobi się bardzo gorąco, problem polega na tym, że na krótko – a potem jak Bóg da. No tośmy se pogadali; Czas na odrobinę konkretów, co one dają? Jak zwykle, pewnie nic, pokażą jednak, że w świecie nauki są na prawdę mądrzy ludzie od których warto się uczyć.

Trudno dziś jednoznacznie stwierdzić, czy węgiel jest w stanie zapewnić nam bezpieczeństwo energetyczne i czy to źródło energii jak było do tej pory tak i pozostanie najtańszym i „najbezpieczniejszym” paliwem. Obserwując jednakże światowy rynek zapotrzebowania na ten surowiec powinniśmy być raczej o to spokojni – a jednak życie a raczej pewne dziwne zabiegi, które zmierzają do całkowitego zaniechania wydobycia węgla kamiennego spędzają nam sen z powiek nieprzerwanie. Trudno się dziwić, że w kraju takim jak Polska – „siedzącym na węglu” rośnie niezadowolenie. Posiadamy przecież w dobie globalnego kryzysu jedno ze źródeł energetycznych – trudno tu mówić by Polacy marzyli o tym by ich ojczyzna stała się z tego powodu drugim Kuwejtem czy jednym z Emiratów Arabskich, mając jednak w dłoni tak mocną kartę, powinniśmy przy stole być pewni swego i grać raczej ostro..

Tak czy inaczej mając tak ogromne zasoby tegoż źródła, nie wolno nam zaprzestać walki o swoje prawa, czyli prawa decydowania o losie swojego kraju i jego obywateli. Łatwo się zagubić dziś, w gąszczu niezrozumiałych ustaw i przepisów, które niewiele mają wspólnego jak się zdaje z ochroną środowiska naturalnego, a raczej wygląda to na pewien rodzaj niebezpiecznej gry, w której walkę toczą – kosztem społeczeństw całego kontynentu europejskiego równie groźni i niebezpieczni gracze uzurpujący sobie prawo do decydowania o naszym losie. Mówienie o węglu jako powszechnym trucicielu, nie mówiąc przy tym całej prawdy, to to samo gdybyśmy starali się przekonać, że energia pochodząca z elektrowni nuklearnych jest złotym środkiem na zwalczenie kryzysu energetycznego. Tak w jednym jak w drugim przypadku nie dopowiadamy całej prawdy z jakichś, jak się należy domyślać politycznych powodów.

Temat jest poważny, warto więc zapoznać się z opinią ludzi nauki. Co mają do powiedzenia w tym temacie takie autorytety jak prof. dr hab. inż. Wiesław Blaschke ( Instytut Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN. Prezes Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Górnictwa.[…] Można przyjąć, że przez dziesiątki lat – węgiel podobnie jak ropa naftowa i gaz ziemny – odgrywać będą istotną rolę w Polsce ale także na świecie[…]( Wybrany fragment cytatu). Zamieszczone powyżej słowa profesora Wiesława Blaschke powinny uspokoić nasze nastroje, jednakże sytuacja z którą mamy do czynienia w ostatnim czasie zdaje się temu zaprzeczać. Przysłowiowej oliwy do ognia dolewają nasi zachodni sąsiedzi. Niemcy do końca 2030 roku zamierzają ”wyłączyć” nie tylko elektrownie atomowe co zdaje się być rozsądnym rozwiązaniem, ale także mają zostać wstrzymane inwestycje w budowę elektrowni zasilanych węglem. Być może tak zamożne i silne gospodarczo państwo jak Niemcy, podoła temu wyzwaniu, choć wydaje się to mało prawdopodobne. Co zatem z państwami, które z wiadomych przyczyn zmuszone są doganiać zachodnią gospodarkę, ( pytanie nie na miejscu – kogo to bowiem obchodzi) a mało tego chęć sprostania temu wyzwaniu jest ciągle hamowana lub wręcz blokowana trudnymi do realizacji nakazami, zakazami czy ustawami.

Z wiadomych przyczyn, zapotrzebowanie na energię rośnie, o czym informuje w swoich opracowaniach prof. Blaschke, dlatego nie należy węgla spisywać na straty a wręcz przeciwnie. Przedmiotem dyskusji w ostatnim czasie, jest wykorzystanie paliw alternatywnych czyli pochodzących z tak zwanych źródeł odnawialnych. Trwają usilne starania aby problem którym stał się węgiel zakończyć raz na zawsze. Jak wiadomo, tak zwani ekolodzy już zrobili kawał dobrej roboty zabraniając palić w kotłach CO tak zwanym węglem gorszej jakości, zabiegi te godzą oczywiście w interesy tej najmniej zamożnej warstwy społecznej. Nikt nie dał możliwości wypowiedzenia się biednym ludziom, nikt też nie dał im szans na przetrwanie tegorocznej zimy, (czyżby era bieda-szybów miała odrodzić się na nowo i czy o to chodzi owym obrońcom środowiska naturalnego)? Wszak skądinąd wiadomo, że czy to flot, czy też flotokoncentrat po uzupełnieniu odpowiednimi dodatkami w postaci sorbentów mógłby być stosowany jako paliwo skutecznie konkurujące z najlepszym gatunkowo węglem, nie powodując zanieczyszczeń i zagrożenia w postaci absorpcji metali ciężkich, czy innych niekorzystnych gazów do atmosfery. Tak uzdatniony gorszej jakości asortyment pozwoliłby przeżyć zimę tysiącom ludzi w Polsce, nie stwarzając przy tym zagrożenia dla środowiska naturalnego…

Groteskowy obraz polskiej rzeczywistości przywołuje pewne skojarzenie, otóż wszystko to wygląda tak, jakby nagle do wioski Eskimosów przyjechał zamożny biały człowiek, mówiąc, że od dziś to ja tu rządzę, i od dziś nie będziecie budowali waszych Igloo z lodu i śniegu, tylko będziecie kupowali mój sztuczny, który jest bielszy od waszego. – Tak, odpowiada Eskimos, ale wtedy mieszkając w moim sztucznym Igloo stanę się sztuczny jak ten pański śnieg. Wolę zatem mój szary ale własny naturalny itd. Proste prymitywne to skojarzenie, ale myślę, że coś w tym jest, a czy tak być powinno? Takie czy inne, bardziej lub mniej trafne – przywołują kolejne niestety w nieco czarniejszym już odcieniu myśli;

Czyżby dni bogactwa naturalnego w postaci wysokoenergetycznego węgla miały być policzone? Są tacy a jest ich wielu, którym marzą się czasy kiedy znikną z naszego krajobrazu wieże wyciągowe kopalń, na dzień dzisiejszy jednak, nie ma możliwości zastąpienia węgla innymi, alternatywnymi paliwami. Tak modna dziś energia pochodząca ze źródeł odnawialnych jest kosztowna. […] Przyjmując, że zgodnie z danymi GE Energy – potencjał energetyki wiatrowej wynosi nominalnie 20 tys. MW, to i tak nie zapewni ona stabilnych dostaw energii. Bowiem faktycznie będzie to odpowiednik ok. 6-7 tys. MW[…] – czytamy w opracowaniach autorstwa profesora Wiesława Blaschke ( „Węgiel wciąż paliwem przyszłości”. Polska Energia – nr 3/2010).

Wojna z czarnym złotem trwa na wielu frontach, wszystko zmierza ku temu, by węgiel jako paliwo zniknął całkowicie. Na dzień dzisiejszy jednak, nie ma takiego paliwa, które byłoby konkurencyjne dla węgla. Atrakcyjną choć nie pozbawioną słabych stron wydaje się być wspomniana wcześniej energetyka jądrowa, jednakże wymaga ona ogromnych nakładów finansowych. Nasze polskie doświadczenia w tym temacie są znikome. Tak więc zmuszeni jesteśmy do korzystania z doświadczeń innych państw, co oczywiście jak się należy domyślać sporo kosztuje ( na górnictwie się znamy i to my moglibyśmy uczyć innych i także na tym zarabiać, należy dodać, że nasza wiedza w zakresie ratownictwa górniczego jest znana i ceniona w świecie od lat, czy to mógłby być także jeden z naszych produktów eksportowych nie wiadomo, z pewnością jednak na tym polu mamy wiele do powiedzenia).

Mając na uwadze wielokrotność awarii elektrowni jądrowych w ostatnim czasie, mamy prawo być ostrożni i raczej spoglądamy na ten temat sceptycznie. Pozostaje nam jednak jeszcze jeden wariant, którym jest korzystanie z całkiem pokaźnych zasobów biomasy. W wyżej wymienionym źródle czytamy między innymi; […] Polska w porównaniu z innymi państwami UE, jest uprzywilejowana[…] Według opinii prof. Antoniego Fabera z Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach; […] Spalanie biomasy do produkcji energii wymaga ogromnych powierzchni. Zaspokojenie 10% zapotrzebowania na energię ( nie tylko elektryczną) wymagałoby w Europie przeznaczenia 75% gruntów rolnych na uprawy energetyczne. Dla przykładu w USA 30%, zaś w Brazylii 9%. W Polsce do tego celu można wykorzystać nieużytki i odłogi – w sumie ok. 3 mln. ha[…]

Profesor Lech Sitnik z Politechniki Wrocławskiej (patrz publikacja „Węgiel wciąż paliwem przyszłości”); […] Wykorzystanie 2 mln. ha pozwoliłoby na produkcję ok. 8,5 mln. Ton produktów. A rocznie w kraju zużywa się ich ok. 18 – 20 mln. Ton. Uwzględniając fakt, że biomasa czytamy dalej, służyłaby także elektroenergetyce i ciepłownictwu, może ona pozostać jedynie źródłem uzupełniającym[…] (koniec cytatu).

Posługując się wiedzą tychże autorytetów nauki, dochodzimy do wniosku, iż węgiel czy to się komuś podoba czy nie pozostaje nadal jedynym gwarantem bezpieczeństwa elektroenergetycznego. Mając na uwadze nawet zabiegi mające na celu maksymalne podrożenie tak produkcji jak zakupu tegoż asortymentu, dzięki którym cena produkcji energii elektrycznej wzrośnie, głównie ze względu na restrykcje klimatyczne, to i tak węgiel jest jedynym paliwem który na dzień dzisiejszy był i jest w stanie się obronić. Pytanie tylko, czy nadal będziemy tylko ślepo wypełniać życzenia Brukseli, czy w końcu używając niepodważalnych argumentów postawimy na swoim. Byle nie tak jak do tej pory w myśl naszego przysłowia: Mądry Polak po szkodzie, który szuka ścierki do wytarcia stołu, kiedy mleko się rozleje, zanim nie powodując strat złapać dzbanek w odpowiednim miejscu itd. itp. Czy zatem opowieść o węglu, który stał się głównym aktorem polskiego dramatu kiedyś się zakończy, i czy będzie ona miała pozytywny finał, zależy tylko od nas. Trudno sobie wyobrazić byśmy mogli odejść od stołu negocjacji, mając tak wysoką kartę w dłoni jaką jest węgiel. (Wystarczy tylko spojrzeć jak kształtują się światowe potrzeby na ten surowiec w obecnym czasie). Posługując się wiedzą wielu autorytetów polskiej nauki, z pewnością będziemy wracać do tego tematu jeszcze wielokrotnie. Jest też kolejny powód dla którego powinniśmy to robić – a jest nim los wielu tysięcy Polaków, którzy przecież jeszcze zanim zostaliśmy objęci „opieką” UE, wiązali ledwo koniec z końcem, teraz dramat ten urasta do rozmiarów tragedii, czy ktoś z naszych decydentów zdoła zauważyć ów problem, trudno wręcz w to uwierzyć może jednak zdarzy się cud, wszak z historii wiadomo, że w najgorszych momentach kiedy zawiodły nawet nadzieje, swoją opieką otoczyła nas nasza matka i królowa „Czarna Jasnogórska Madonna”. Tak czy inaczej jest o co walczyć, i czas chyba w końcu najwyższy, by pokazać „żeśmy nie gęsi i swój język” a także rozum mamy.

Źródło; http://www.cire.pl/pliki/2/węgiel_wciąż_paliwem_przyszłosci.pdf

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*